TA STRONA WYKORZYSTUJE PLIKI COOKIE zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.
Więcej informacji o celu ich wykorzystania i możliwości zmiany ustawień cookie znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu
Ludzie z naszych stron - Anna Lech



Pochodzi z Wrocławia. Wraz z mężem Mirosławem od 30 lat mieszka w Jarkowie koło Lewina. Sprowadzili się na te tereny z myślą o prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego. Przez ten czas stali się specjalistami w produkcji aronii, jednego z siedmiu cudów natury. Nad ich plantacją czuwa armia ponad 1000 aniołów, które obejrzeć można w Anielskiej Oborze.


Z Anną Lech rozmawia Maciej Schulz.


Jak trafili Państwo na Ziemię Kłodzką?


Sprzedaliśmy swoje nieruchomości, ja mieszkanie w Warszawie, a Mirek ogrodnictwo, które prowadził i za te pieniądze oraz kredyty kupiliśmy gospodarstwo w Jarkowie. Konkretnie 32 hektary wraz ze sprzętem i krowami. Mówiąc krótko byliśmy zauroczeni pięknem tych okolic. W grudniu tego roku minie 30 lat jak tu jesteśmy. Po 5 latach oddaliśmy kredyty, sprzedaliśmy krowy i rozpoczęliśmy produkcję aronii.


To jeden z najzdrowszych owoców w Polsce, ale ciągle chyba jeszczemało doceniany...


Powoli i to się zmienia. Kilka lat temu prof. Iwona Wawer napisała książkę pt. Aronia Polski Paradoks. Wcześniej aronię postrzegano jako nikomu niepotrzebny owoc, ale badania wykazały, że należy on do 7 cudów natury i jest najzdrowszym na świecie owocem jagodowym. Jest jednym z darów chroniących nas przed chorobami onkologicznymi, reguluje poziom cukru i cholesterolu, korzystnie wpływa również na trawienie. Niweluje negatywne efekty związane z nadużywaniem komputerów czy telefonów komórkowych. Zalet ma naprawdę mnóstwo.


Wielu z nas aronia kojarzy się z cierpkim smakiem i przetworami, tj. dżemy czy soki. Co jeszcze można zrobić z aronii?


W tej chwili możemy powiedzieć o dziesiątkach różnych produktów z aronii. Jesteśmy chyba najlepszym tego przykładem w Polsce. Jako jedyni podjęliśmy się tak silnej specjalizacji wykorzystując aronię właściwie do wszystkiego. Robimy z niej soki, konfitury, powidła, dżemy, herbaty, aronię z chrzanem do mięs, aronię w czekoladzie deserowej, nalewki. Te produkty są przygotowywane według naszych receptur przez firmy zawnętrzne. My skupiliśmy się wyłącznie na produkcji aronii i rozprowadzaniu finalnych produktów. Nasza aronia jest trochę słodsza od tej z innych terenów Polski z racji wysokości nad poziomem morza, na której jest uprawiana. Muszę też dodać, że po 25 latach doczekaliśmy się naśladowców w Niemczech, którzy po wizycie u nas wprowadzili podobne produkty na tamtejszy rynek. Zapraszani jesteśmy na ekologiczne targi międzynarodowe, a nasze produkty są sprzedawane w czeskich i słowackich aptekach. Ciekawostką jest to, że herbatę, której nazwa pochodzi od mojego imienia, a więc Ani herbata Ani aronia Czesi nazwali Witaminową bombą.


Nad plantacją i produkcją aronii czuwają anioły. Skąd wzięły się tutaj i ile ich jest?


Pojawiły się dość naturalnie w związku z naszymi wyjazdami. Przyjechaliśmy do Jarkowa przede wszystkim z myślą o agroturystyce i w momencie kiedy ona rozwijała się jeździliśmy na różne imprezy targowe, na których spotykaliśmy się z różnymi artystami. Moja miłość jest chyba większa do samych artystów niż do aniołów. Często wymienialiśmy się z nimi na zasadzie barteru – w zamian za nasze produkty otrzymywaliśmy ich prace i na odwrót. Powoli kolekcja powiększała się. Pomyśleliśmy, że warto pokazać ją ludziom. Mój mąż wyremontował w tym celu pół obory i stworzyliśmy tu Anielską Oborę. Wspólnymi siłami rodziny i przyjaciół udało się powiększyć zbiory i stworzyć małe muzeum. W tej chwili mam około tysiąca aniołów w przeróżnej postaci. Część z nich jest schowana, jak np. anioły w znaczkach, kartkach, książeczkach, kalendarzykach, w rysunkach Andrzeja Mleczki. Są też anioły klasyczne, wykonane z drewna, metalu, z bursztynu, kamienia. Prace pochodzą z różnych stron świata. Ciekawostką był przyjazd Jerzego Urbana, który przywiózł mi siebie jako anioła. O swojej wizycie napisał, że czuł się tu „jak diabeł wśród aniołów, a więc bosko”. Moją galerię odwiedziła również Krystyna Prońko, którą uwielbiam. Oznacza to jedno - jeśli czegoś bardzo się chce, to się to uda. Trzeba mieć tylko wizję, nadzieję oraz motywację.


Orientuje się Pani we wszystkich swoich zbiorach?


Skupiam się głównie na katalogowaniu samych artystów. Jeśli komuś spodoba się jeden z naszych eksponatów może dostać od nas namiar na jego autora. Cieszę się, że w ten sposób możemy promować również twórców.


Rozumiem, że galeria otwarta jest dla każdego...


Tak. Otwarta jest codziennie od 10.00 do 18.00. Oprócz zwiedzania aniołów prowadzimy również sprzedaż i degustację produktów z aronii. Grupy powinny pamiętać o umówieniu terminu. Warto też docenić prace artystów i podejść do nich z szacunkiem bo wiele z nich to prawdziwe perełki.




Podziel się tym co czytasz:

Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa


< Powrót do listy artykułów

24 kwietnia 2024
Imieniny obchodzą:
Aleksy, Horacy, Horacja, Grzegorz, Aleksander, Fidelis, Bona, Jerzy

Dzisiejsze wydarzenia

Brak informacji

Punkt informacji
Panorama Ziemi Kłodzkiej