TA STRONA WYKORZYSTUJE PLIKI COOKIE zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.
Więcej informacji o celu ich wykorzystania i możliwości zmiany ustawień cookie znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu
Ludzie z naszych stron - Małgorzata i Jakub Gołąb.



Małgorzata pochodzi z Dusznik - od dziecka zajmuje się końmi i chociaż ukończyła inżynierię środowiska na Politechnice Wrocławskiej, nie zrezygnowała z pracy ze zwierzętami. Jakub urodził się we Wrocławiu, ale nie odpowiadała mu atmosfera dużego miasta. Podczas studiów weterynaryjnych zaczął jeździć konno i zrozumiał, że to będzie jego sposób na życie. Od 2003 r. prowadzą Rancho Stokrotka, które od 2008 r. znajduje się w Jarkowie koło Kudowy. Szukając dobrego sposobu szkolenia koni, zainteresowali się metodami, w których nie stosuje się kar. Swoją wiedzą dzielą się z innymi podczas cyklicznych warsztatów: Koń naturalny, naturalny jeździec, Najpierw wytresuj kurczaka oraz Naturalna pielęgnacja kopyt. W tym miesiącu ukaże się książka Jakuba Gołąba pt. Kopyta doskonałe. Rancho Stokrotka to wyjątkowe miejsce dla ludzi chcących zgłębiać tajniki szkolenia zwierząt.


Z Małgorzatą i Jakubem Gołąbami rozmawiała Łada Ponikowska.


Ł.P.: Sposób w jaki szkolicie zwierzęta różni się od tradycyjnych. To postęp czy fanaberia?
M.J.G.: Ludzie od wieków starali się zrozumieć inne żywe istoty. Jednak większość dotychczasowych sposobów porozumienia ze zwierzętami opierała się raczej na wyczuciu niż na wiedzy. Dopiero rozwój nauki w ostatnich dziesięcioleciach umożliwił nam wypracowanie metod komunikacji, które są zrozumiałe dla naszych braci mniejszych.



Ł.P.: Na czym polegają te metody?
M.J.G.: Ich najważniejsza zasada sformułowana w języku psychologii to wzmocnienie dodatnie. Jej skuteczność wynika z faktu, że często i chętnie robimy rzeczy, które przynoszą nam jakieś korzyści. To samo odnosi się do zwierząt. Dlatego też w nowoczesnych metodach szkolenia staramy się korzystać wyłącznie z nagród, a wykluczyć stosowanie kar.



Ł.P.: Posługujecie się ciekawym przyrządem – klikerem...
M.J.G.: Tak, ale to wyłącznie ułatwienie dla szkoleniowca, a nie przepis na sukces. Kliker umożliwia bardzo dokładne zaakcentowanie momentu, w którym zwierzę zrobiło krok we właściwym kierunku. Bo trzeba pamiętać, że jedyną informacją jakiej możemy udzielić zwierzęciu jest: Zrobiłeś dobrze. Wobec tego cały trening przypomina grę w ciepło-zimno.



Ł.P.: Zyskaliście sławę jako treserzy kurczaków. Dlaczego?
M.J.G.: Tak przedstawiły nas media, ponieważ ludzie lubią dziwactwa i sensacje. Tymczasem nie o kurczaki tu chodzi. Faktycznie używamy ich, jako zwierząt modelowych, podczas organizowanych przez nas warsztatów, bo zasady uczenia się wszystkich zwierząt są takie same. Ludziom wydaje się, że kury są głupie i niczego ich nauczyć nie można. Ale to nieprawda. Ucząc ptaki ciągnąć wózek, obracać się w kółko, pokonywać tor przeszkód, ludzie nabywają umiejętności, które później wykorzystują szkoląc inne zwierzęta. Próbując uczyć się szkolenia na psie, koniu lub kocie ryzykujemy
popełnienie nieodwracalnych błędów, które mogą się potem zemścić. Ćwicząc z kurczakiem, błędy możemy popełniać bezkarnie.


Ł.P.: Jakiej rady możecie udzielić posiadaczom zwierząt?
M.J.G.: Najczęściej ludzie zaczynają interesować się metodami szkolenia dopiero, kiedy mają jakiś problem ze swoim pupilem. Tymczasem wówczas najczęściej jest już za późno. Lepiej dokształcić się wcześniej, aby uniknąć takich sytuacji.




Podziel się tym co czytasz:

Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa


< Powrót do listy artykułów

18 kwietnia 2024
Imieniny obchodzą:
Alicja, Bogusława, Apoloniusz, Gościsława

Dzisiejsze wydarzenia

Brak informacji

Punkt informacji
Panorama Ziemi Kłodzkiej