TA STRONA WYKORZYSTUJE PLIKI COOKIE zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.
Więcej informacji o celu ich wykorzystania i możliwości zmiany ustawień cookie znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu
Tytus Wojnowicz



Absolwent warszawskiej Akademii Muzycznej oraz Staatliche Hochschule für Musik we Freiburgu. Jest laureatem wielu konkursów wykonawczych. Dwukrotnie był półfinalistą międzynarodowych konkursów obojowych (1995 –Tulon oraz 1996 – Nowy Jork). Koncertował m.in. w Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, a także na Tajwanie i w USA (Carnegie Hall). Muzyk występował m.in. z Nigelem Kennedy’m oraz z wieloma orkiestrami, w tym z Sinfonią Varsovią, Concerto Avenna, Sinfoniettą Cracovia, Warszawską Operą Kamerlną i Orkiestrą Filharmonii Narodowej. Dokonał wielu nagrań dla wytwórni fonograficznych. W 1996 r. ukazał się jego debiutancki album Tytus – zgrabne połączenie utworów klasycznych, współczesnych i rozrywkowych, które uzyskało status potrójnej platynowej płyty oraz nominację do nagrody Fryderyka. Tytus Wojnowicz jest członkiem Warszawskiego Kwintetu Dętego Da Camera oraz zespołu Essentia Musica. Adiunkt warszawskiej Akademii Muzycznej. Rodzinnie związany ze Ścinawką koło Kłodzka, a zawodowo z Dolnośląskim Festiwalem Muzycznym.


Z Tytusem Wojnowiczem rozmawia Ewa Chalecka.
fot. M. Kujda


Co łączy Pana ze wsią Ścinawkai Ziemią Kłodzką?
Ze Ścinawki pochodzą moi dziadkowie oraz mama. Przebywałem tam będąc niemowlęciem, a potem często odwiedzałem dziadków w czasie ferii czy wakacji. Dobrze znam Ziemię Kłodzką. Szczególną sympatią darzę Polanicę - park, pijalnię i teatr zdrojowy. Często tu przyjeżdżaliśmy. To właśnie z tego uzdrowiska mamy wspólne rodzinne zdjęcia i wiele miłych wspomnień. Moja babcia uwielbiała wodę z polanickich źródeł, specjalnie dla niej jeździliśmy do kurortu i napełnialiśmy wszelkie butle, aby zrobić zapasy ulubionej wody. Mam też wiele miłych wspomnień z malowniczego Kłodzka i tak charakterystycznego dla miasta mostu św. Jana. Lubię tu powracać.


A jak w Pana życiu pojawiłasię muzyka?
Zupełnie przypadkowo. Miałem dobrą pamięć muzyczną i często śpiewałem, dlatego ojciec wysłał mnie do szkoły muzycznej. Grę na oboju zacząłem dużo później - pierwsze były skrzypce. Jednak ten instrument do mnie nie pasował. Nie wykazywałem szczególnych uzdolnień w grze na skrzypcach, dlatego pani profesor zaproponowała mi obój. To był strzał w dziesiątkę i to dzięki temu instrumentowi zacząłem osiągać pierwsze sukcesy. Dziś wiem jak ważna jest rola nauczyciela muzyki, który potrafi dobrać odpowiedni instrument zgodnie z charakterem ucznia-muzyka.


Zdobył Pan popularność dzięki umiejętnemu łączeniu muzyki klasycznej i popowej…
To było dawno temu, ale skutki tej popularności odczuwam do dziś. Oczywiście cieszę się, że dzięki tej pierwszej z moich muzycznych ścieżek jestem rozpoznawalny nawet przez osoby, które nie interesują się muzyką klasyczną. Więcej, spotkałem muzyków, którzy rozpoczęli grę na instrumencie właśnie dlatego, że usłyszeli moje pierwsze nagrania. Cieszę się, że tak to zadziałało. Jednak dziś interesuje mnie przede wszystkim muzyka klasyczna. Niedawno rozpocząłem studia barokowe. Ponownie stałem się studentem i muszę przyznać, że troszkę dziwnie czułem się pośród młodszych kolegów. Dziś wszyscy się do siebie przyzwyczailiśmy i różnic już nie dostrzegam. Od trzech lat uczę się gry na oboju barokowym. Ta nowa ścieżka muzyczna całkowicie mnie pochłania. Na instrumentach dawnych gra się zupełnie inaczej - to taka różnica jak między strzelaniem z łuku i broni palnej. Obój barokowy ma przecież grubo ponad 300 lat.


Podobno kolekcjonuje Pan historyczne pojazdy, skutery, motory i motorowery?
Tak, chociaż to minikolekcja składająca się zaledwie z sześciu sztuk. Oczywiście liczba ta jest ruchoma ponieważ wciąż sprzedaję i kupuję nowe eksponaty. Bardzo interesuje mnie historia, także historia przedmiotów, to jak działają i jak są skonstruowane. Jazda starymi pojazdami to jak przenoszenie się w czasie, a dla mnie to również odpoczynek i relaks. Zresztą fascynują mnie również inne stare przedmioty, np. meble czy instrumenty. Wszystko co ma swoją historię opowiada o niej. Nowe rzeczy, choć czasem piękne, są jak martwe.




Podziel się tym co czytasz:

Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa


< Powrót do listy artykułów

28 marca 2024
Imieniny obchodzą:
Aniela, Sykstus, Joanna, Antoni, Sonia

Dzisiejsze wydarzenia

Brak informacji

Punkt informacji
Panorama Ziemi Kłodzkiej