Kłodzczanka, urodzona w Dusznikach-Zdroju. Fotomodelka i makijażystka. Ukończyła szkołę kosmetyczną oraz kursy wizażu. Pasjonatka podróży, fotografii i kosmetologii. Bierze udział w licznych sesjach fotograficznych na potrzeby wielu firm i instytucji. Jej twarz firmuje kosmetyki, biżuterię, a
nawet barki rzeczne.
Z Martą Misiak rozmawia Maciej Schulz.
Fot. Dave Willems
Jak zaczęła się Twoja przygoda z modelingiem? Co Cię zachwyciło w tej pracy i za co ją lubisz?
Moja przygoda z modelingiem zaczęła się w 2009 roku. Na początku były to sporadyczne sesje zdjęciowe. Dorywczo, w weekendy, pracowałam również w studiu fotograficznym jako wizażystka, co sprawiło, że lepiej poznałam ten świat i kompletnie w nim przepadłam. Pewnego razu fotografka wykonała mi ładne, naturalne zdjęcia, które trafiły na wystawę w Polanicy-Zdroju. Od tego czasu coraz więcej fotografów zaczęło mnie obserwować. Wtedy też zaczęły się propozycje komercyjne i
wyjazdowe. Kiedy przeprowadziłam się do Wrocławia wszystko ruszyło bardzo szybko i nie pamiętam nawet kiedy pojechałam po raz pierwszy na zlecenie za granicą. Dla dziewczyny tak niskiej jak ja, to było coś zupełnie niewyobrażalnego, korzystałam więc z wielu okazji i poświęciłam dużo, żeby móc się rozwijać jako fotomodelka.
Pracujesz jako modelka. Czy możesz zdradzić w jakich komercyjnych projektach brałaś udział?
Ciężko byłoby wymienić wszystkie projekty. Jedna z pierwszych takich sesji służyła wizażystce do wydania przez nią poradnika dotyczącego makijaży. Pamiętam, że miałam wtedy naprawdę szalony look, do tego stopnia, że sama ledwo poznałam się w lustrze. Dzień przed sesją pszczoła ugryzła mnie w prawą ręk i nie mogłam używać jej do żadnych ujęć. Mimo to powstało dużo ciekawych zdjęć a ja tę sesję zapamiętam na zawsze. Kiedy zafarbowałam włosy na czerwono wzięłam udział w sesji w stylu
pin up na dużych barkach rzecznych w Niemczech. Sesja obejmowała nocleg na barce i przepłynięcie
długiej trasy. Była to niesamowita przygoda. Ciekawymi projektami komercyjnymi są też różne nagrania i teledyski. Nagrywałam na przykład na specjalnych ruchomych platformach z charakterystycznym zielonym tłem. Musiałam sobie sporo wyobrazić, a do tego nie spaść z ruchomej platformy, która obracała się i unosiła dość wysoko. Chętnie biorę też udział w reklamach kosmetyków, biżuterii a nawet części do motocykli. Pojawiam się również na okładkach książek, reklamach sklepów internetowych, broszurach. Propozycje są różnorodne i często wymagają dużego zaangażowania, zorganizowania podróży zagranicznych, znajomości języków obcych jak i spisania odpowiedniej umowy.
Angażujesz się również w sesje charytatywne dla schroniska dla zwierząt. Co to za projekty?
Tak, bardzo lubię pomagać, a jeśli mogę to zrobić pozując do zdjęć to jestem podwójnie szczęśliwa. Mam za sobą 3 takie projekty. Prowadzimy tę rozmowę w grudniu a już sprzedały się kalendarze na 2019 rok, z których dochód zasili schronisko w Pabianicach. Są tam aż 3 zdjęcia ze mną, z czego jestem bardzo dumna. W 2018 roku zainicjowałam razem z przyjaciółką, dwie sesje zdjęciowe, z których powstały piękne fotografie. Jedna z nich wspierała schronisko a druga Pana „Jeżego”, który w naszym rodzinnym Kłodzku opiekuje się jeżami. Zorganizowanie takiego przedsięwzięcia od zera to było prawdziwe wyzwanie. Wszystko wyszło znakomicie więc w przyszłości planujemy kolejne tego typu projekty.
Zajmujesz się również makijażem. Czy sama malujesz się na sesje zdjęciowe?
Tak, zajmuję się makijażem i często pomaga mi to w pracy fotomodelki. Jest to moja pasja i hobby, maluję kiedy pozwala mi na to czas. Mam w planach rozwijać się w tej dziedzinie. To czy sama pomaluję się do sesji zależy głównie od projektu i wizji fotografa, jednak często jestem proszona o zabranie własnych kosmetyków i wykonanie makijażu fotograficznego, co zawsze bardzo mnie cieszy. Uwielbiam też brać udział w plenerach i warsztatach fotograficznych, gdzie mogę pracować zarówno jako fotomodelka, jak i wizażystka. Co prawda często muszę przez to wstać wcześniej niż inne modelki, ale zawsze robię to z wielką ochotą i proponuję swoją pomoc jeśli chodzi o wizaż lub stylizacje do zdjęć.
Modeling to ciężka praca, która jest jednak marzeniem wielu dziewczyn. Uroda to jedno, ale przed obiektywem trzeba dać z siebie więcej. Co podpowiedziałabyś dziewczynom, które chcą iść w Twoje ślady?
Uroda o niczym nie świadczy. Kanon piękna zmienia się bardzo szybko, tak samo jak wymagania fotografów. Modelka pracuje tak długo, jak długo dostaje propozycje współpracy. Ja nigdy nie byłam zwolenniczką „pchania się na siłę” przed obiektyw. Jeśli ludzie Cię polubią jako osobę, jesteś gotowa na wiele podróży, poznawanie nowych ludzi i miejsc, a przede wszystkich nie boisz się grać przed obiektywem, to masz szansę spełnić się w tym zawodzie. Trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia i pokory, oprócz samej ciekawej urody i chęci do pozowania.
Twoje marzenia zawodowe...
Spełniłam już większość swoich marzeń zawodowych ale zawsze mam jakieś małe cele, które chciałabym zrealizować. Czasem są to konkretne miejsca do wykonania sesji zdjęciowych, czasem stylizacje. Teraz celuję wysoko. W planach mam stworzenie własnego miejsca, które łączyłoby funkcje studia urody ze studiem fotograficznym.
Podziel się tym co czytasz:
Blip Flaker Twitter Facebook Nasza klasa
< Powrót do listy historii